Audycja muzyczna w przedszkolu - październik
Ojej, jaki mieliśmy emocjonujący czwartek... Do obiadu to wprost tchu nie mogliśmy złapać. Aż dwa razy byliśmy dzisiaj u najstarszych starszaków, dwa razy - szok! I daliśmy radę:-). Bo to było tak, za pierwszym razem to się tam wdrapaliśmy, aby wysłuchać jak pan Jerzy gra na klarnecie, flecie i melodyce, a za drugim razem się tam wdrapaliśmy, bo była nasza pierwsza rytmika (a tylko u najstarszych starszaków jest pianino, takie zupełnie prawdziwe). I jeszcze na tej rytmice poznaliśmy nową panią, która ma na imię Dorota. Naprawdę dużo spraw mamy na swoich "pierwszakowych" głowach. Bo jak się komuś wydaje, że być na pierwszej rytmice to taka bułka z masłem, to niech sam chodzi raz na palcach, raz na piętach, niech maszeruje, szybko robi koło i jeszcze niech się uczy nowej piosenki, niech wysłucha co mają robić jego nogi w zależności od tego co gra pani Dorota. My naprawdę ciężko tutaj pracujemy...
ps. Bardzo lubimy wszystkie przedszkolaki-starszaki, tylko czasem jeszcze trochę jesteśmy "zawstydzeni", że oni już wszystko wiedzą, głośno śpiewają, odważnie tańczą i są szybcy jak błyskawica... Jednak wszystko przed nami... My w siebie wierzymy, świetlana przyszłość przed nami, potrzeba tylko, no..., takie trudne słowo, cioMela je mówi czasem, ach - potrzeba tylko cierpliwości :-)!